![]() ![]() |
|
Polskie wędkarstwo muchowe rozwija się w złym kierunku. Na ten
stan częściowo wpłynęły sukcesy naszych reprezentantów na światowych
zawodach, oraz brak szkółek muszkarskich. Chęć szybkiego zdobycia jak
największej ilości rybiego mięsa powoduje, że wielu
"muszkarzy" zaczyna i kończy przygodę z muszką na dolnej,
krótkiej nimfie. Tak więc skuteczna metoda na zawodach skrzywiła
ogólne pojęcie wędkarstwa muchowego. Na szczęście na ogólnopolskich
zawodach coraz częściej widuje się zawodników stosujących inne metody
połowu.
W Polsce nie ma dobrych pstrągowych rzek, ani jezior. Podstawową rybą poławianą na sztuczną muchę jest lipień, ryba najłatwiejsza do złowienia na dolną nimfę, szczególnie na płytkich, szybkich wodach jak Dunajec czy Poprad. Należy tylko dokładnie obławiać warkocze za przeszkodami. Na pomorskich wodach łowi się na "wypatrzonego", lub obławia najgłębsze, ciemne miejsca. Trochę inaczej sprawa wygląda z łowieniem pstrąga, jest bardziej płochliwy i trudniej podejść go na kilka metrów. Spowodowane to jest niezbyt liczną jego populacją, jak również brakiem dobrych ukryć w bliskiej odległości od miejsca żerowania. Dopiero niedawno powstały łowiska specjalne z liczna populacją pstrąga, na których można z powodzeniem łowić te ryby. Może obostrzenia stosowane na nich spowodują zmianę w myśleniu, ciagle licznej grupie wędkarzy, dla których hobby to metoda na zdobywanie "mięcha". |